Koty
zawsze postawiają po sobie śmierdzące bobki. Nienawidzę Kotów. Stwierdzam to ze złością i wiem, że jest to
prawda. Teraz większość z was przestanie mnie lubić, bo powiedziałem to co myślę o tych
zwierzakach. Dlaczego tak jest? A no dlatego bo znam o nich prawdę. Wiem
jakie są i co robią żeby dołować nas
ludzi.
Poczytaj o tym co mam do powiedzenia w tym marnym
Surrealistycznym Opowiadaniu o Kotach. Żeby wszystko było jasne trzeba zacząć
od tego jak koty są postrzegane.
Ludziom wydaję się że uchodzą za czyste zwierzęta. ( Pewnie dlatego tak jest bo
liżą futerko językiem) To jest
mit. Dlaczego ? No wiesz, to jest trochę naciągane.
Próbowałeś umyć się kiedyś językiem ?
Przecież to jest nie niewykonalne.
Jak cholera można umyć się językiem . NO jak . To jest zmyłka . Robią
tak specjalnie żeby ludzie myśleli że są
czyste. Chodzi im o to żeby je głaskać i
tulić do siebie itd. Itd. Uwaga ! W ich futrze jest pełno pcheł i
cholera wie czego jeszcze. Można przecież dostać jakiejś choroby dotykając
takiego czegoś. To lizanie to tylko
pozory. Błeee ja się teraz brzydzę pisać o nich ale skoro już zacząłem to
dokończę. Nienawidzę kotów!
Przyznaję się do tego i przepraszam was
za to ale taka jest prawda. Dlaczego nimi gardzę? Bo są fałszywe bardziej
niż my . Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy .
Badania
nad Kotami prowadzę już od wielu lat. Z
moim przyjacielem Józefem jakiś czas temu udało nam się zlokalizować samotnego
człowieka, który mieszkał tylko z jednym kotem. Nadarzyła się świetna okazja do
tego aby troszeczkę poobserwować jak taka egzystencja przebiega. Rozstawiliśmy
w całym mieszkaniu kamery i różnego
rodzaju urządzenia podsłuchowe. Wszystko oczywiście zrobiliśmy w największej
tajemnicy bez wiedzy i zgody lokatora. Nikt o tym nie wiedział. Józek wynajął mieszkanie naprzeciwko dzięki
czemu mieliśmy możliwość obserwacji 24 godziny na dobę. To był strzał w
dziesiątkę. Mieliśmy wreszcie okazję zdemaskować Koty. A to co zaobserwowaliśmy
przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
Szok to jest mało powiedziane ,
to co zobaczyliśmy…
Opowiem ci teraz co wydarzyło się w
mieszkaniu. Jegomość mieszkający
z kotem na imię miał Maciej, do kota
zwracał się Bringobang. Maciej ,
Kocurkiem zajmował się od
narodzin. Karmił go różnymi
smakołykami. Kochał go bardzo i
myślał że jest to odwzajemnione uczucie ,
lecz prawda była zupełnie inna a to dlatego, że Koty
oszukują. Te cholery nie mają uczuć
i na dodatek są bardzo , ale to bardzo
fałszywe. Pewnego deszczowego dnia Maciej wrócił z pracy , przyszedł zmęczony.
W ogóle to od samego rana czuł się nie za dobrze. Zjadł
odgrzewany posiłek w mikrofali, usiadł na kanapie , włączył telewizor i
zaczął oglądać jakieś
pierdoły. Oczywiście mieszkanie zamknął
na klucz , aby nikt nieproszony nie przeszkodził w odpoczynku. Niestety jak to
bywa w życiu , biedaczyna dostał zawału serca. Ból w klatce piersiowej przeszył go niczym włócznia .
Stracił oddech , zaczął się dusić. Złapał
za pierś i zsunął się z kanapy.
Wiedział że to koniec.
Umierał w męczarniach. W oczach
pociemniało, wiec zaczął się
modlić. Kontem oka zobaczył jeszcze telefon na kanapie , spróbował sięgnąć , cholera ,za daleko. Wiedział że nie da rady
zadzwonić po pogotowie. Nie dosięgnę , ale może Bringobang. – pomyślał .Jeszcze nie jest za późno.
Może zadzwoni zwierzak? Popatrzył
na pupilka i wskazał na telefon
spoczywający na kanapie. Kot ani drgną , uśmiechnął się tylko szyderczo. (
Wyglądał jak wampir. Hue Hue. Zdychaj
człowieku. ) Kocurek wcale nie był zmartwiony tym że jego pan umiera. Patrzył wręcz uradowany tymi kocimi pionowymi źrenicami jak
biedak odchodzi. Maciej przed samą śmiercią stwierdził jeszcze
, że ma zamknięte mieszkanie na klucz, więc futrzak nie da rady wyjść. Co
z nim będzie? Zdechnie tutaj razem ze
mną, biedactwo – pomyślał i umarł , serce przestało bić. Nikt mu nie pomógł.
Po Kiku dniach ktoś z pracy skapował że Maciejowi musiało się coś przytrafić. Zadzwonili do dozorcy
kamienicy w której mieszkał, aby zapytać co się z nim dzieje. Dozorca przejął się tym trochę, bo
faktycznie dawno nie wiedział
człowieka.Zaniepokojony telefonem postanowił otworzyć drzwi do mieszkania zapasowym kluczem. Po przekroczeniu
progu, Dozorca doznał szoku. Znalazł tam
szkielet dorosłego człowieka który leżał przed telewizorem. Natychmiast wezwano Policję. Mieszkanie
zostało zabezpieczone. Oczywiście po kocie nie
zostało śladu. Teraz dopiero się zacznie jak ci opowiem co
się stało z Bringobangiem. On
wcale nie zdechł ! Pewnie już się
domyślasz co zrobił kiedy pan
umarł. No… jakby to powiedzieć. Obgryzł
martwe ciało kawałek po kawałku. Zaczął
od oczu, które wyssał ze smakiem
a przy każdym kęsie cieszył się i miauczał z radości, jaki ten pan jest dobry dla niego. Wszystko mieliśmy
na dysku . Całe nagranie. Dzisiaj z Józefem bylibyśmy sławnymi ludźmi, sławnymi
i obrzydliwie bogatymi . Mieliśmy dowód
cholera na to co robią Koty z człowiekiem. Tylko że …
niestety… ktoś… nam go zaiwanił. Dlatego właśnie musicie
uwierzyć mi na słowo.
A teraz tak z innej beczki. Tak się zastanawiam. Hmm…Tylko to
takie moje luźne rozważania. Czy wiesz
co by było gdyby zastąpić fałszywego
futrzaka, psem. Ja wiem. Maciej by nie umarł. Kiedy miałbyś przy sobie tego
wspaniałego czworonoga to na pewno podczas zawału serca - ten jakże cudowny
zwierzak - podszedłby do telefonu, aby zadzwonić po pogotowie. To jest pewne,
bo pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. A nawet gdyby nie mógł się
dodzwonić po pomoc, to położyłby się obok Macieja by nie umarł w samotności. Pies zrobiłby
wszystko, żeby go uratować, bo psy są bardziej wierne, a koty to są oszuści.
Kiedyś z
Józkiem złapaliśmy rasowego Kota i udało nam się go przesłuchać. Powaga.
Raziliśmy go prądem, co prawda nie było do 220 volt bo mogło by go to załatwić.
W sumie Józek tak się wczuł w rolę na tym przesłuchaniu, że wpadł na pomysł
przypieczenia Kota , ogniem. Na całe szczęście szybko wyperswadowałem mu ten idiotyczny
pomysł, bo robiliśmy to w stodole sąsiada. A
Wiesz, jakby nam kto zwiał do siana….
Raziliśmy go delikatne, tylko kilka
woltów. To wystarczyło, ale
skurczybyk miauczał. Skucał jak jasna cholera. Hehe wymiauczał wszystko.
Nagrywaliśmy oczywiście wszystko jak leci. Trafiliśmy na zajebiście ciekawy element. Kot
nazywał siebie Wyzwolonym co nas bardzo
zaciekawiło. Kazaliśmy mu gadać czym się zajmuje i jak dręczy
ludzi.
Kot
należał do tych kotów , które przelatują przez ruchliwą ulicę. A na jakiej
zasadzie działa taki mechanizm. Po prostu tak. Załóżmy że jedziesz samochodem i tak Wyzwoliny przebiega ci drogę, dajesz po hamulcach z
całych sił. Niestety nie zdążasz wyhamować i robisz miazgę z kocura. Nie
zatrzymujesz się, bo ta „tragedia” stała się na ulicy zbyt ruchliwej, żeby
wysiąść z auta i zabrać zwłoki kota, aby je pochować. Po tym zdarzeniu masz wyrzuty
sumienia. W nocy budzisz się cały spocony z krzykiem na
ustach, bo śnią ci się koszmary. Prawda
jest taka, że ten rozjechany kot oszukał cię! On wcale nie umarł na jezdni! Pewnie przypomniało ci się teraz , że koty
mają siedem żyć. Gówno prawda! Te cholerne futrzaki są nieśmiertelne i
specjalnie wchodzą nam ludziom pod koła samochodów, żebyśmy mieli nocne
koszmary i wyrzuty sumienia. W ten sposób nas dręczą. Wiesz, co one robią jak je
ktoś przejedzie? Kiedy nikt nie patrzy zbierają się do kupy i uciekają z
miejsca swojej zbrodni. Dowiedzieliśmy się wszystkiego o wyzwolonym niestety
ale na to dowodu też nie mamy bo Józek niezdara oczywiście zapomniał włożyć
karty pamięci do kamery. Co gorsze , kiedy poszliśmy na obiad kot nam zwiał
.Jak to się stało nie mamy pojęcia. Musisz
mi uwierzyć na słowo. A teraz zostawmy już te koty, bo nie będę mógł zasnąć przez
najbliższy tydzień.…
Tak jeszcze mi się przypomniało na
koniec. Jak myślisz kto zlecił zabójstwo na prezydenta Johna F. Kennedy’ego w
roku 1963 ? Ludzie? No chyba nie … Zrobiły to Koty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz