Pobudkę miałem dzisiaj o godzinie 9.49. W sumie to pewnie
kimał bym dalej znając życie, jak to u mnie bywa. Nie mam określonych godzin
rozpoczęcia dnia no chyba, że idę na pierwszą zmianę do pracy, gdzie o 6 muszę
być stanowisku. Szczęściem mam siostrę,
która wpakowała rano głowę przez drzwi do mojego pokoju i rzekła. Wstawaj bo o
dwunastej węgiel przywiozą.
Mój pokój jest przed generalnym remontem. Jak narazie
nowe rzeczy, które zakupiłem kilka tygodni temu to meble i drzwi.
Tak w ogolę to jest to raczej norka niż pokój jak to
kiedyś określiła moje znajoma Żaba Żabencja. Dosłownie… Nazwała moje
mieszkalne pomieszczenie Norką Kudłatego. Śmiać mi się z tego chciało, chociaż to
nie jest śmieszne, bo mam tutaj niezły bajzel.
Wszystko jest w artystycznym nieładzie. Sprzęt fotograficzny jest w każdym kącie; torby, plecaki, Dwa
Body Nikona, którymi operuje na co dzień. Lampa Sb 910
gdzieś też jest. Będę szukał przed jakimś weselem dopiero, może się znajdzie.
O! Mam też przecież regał na książki.
Tylko.. hmm tam jest wszystko, nie tylko książki. Można tam znaleźć wiele
interesujących rzeczy: obiektywy, perfumy, jakieś gry na PC i Konsolę, lampkę
nocną... Resztę to boję się wymieniać, bo mogą tam być jakieś żyjące
istoty nawet. Biurko to mam całe zasypane papierami. Zeszyty,
talerzyki, łyżeczki i czasami kilka szklanek
po kawie, a między tym wszystkim jest gdzieś zakopane czerwone wieczne
pióro Parkera. No ale co z tego? Zresztą ... Ja to niby mam
posprzątać. Eeeee tam nie chce mi się. Wolę tak jak jest, nie
przeszkadza mi to w najmniejszym stopniu nic a nic.
A co z resztą pytacie? No to tak. Ze ścianami
sufitem i podłogą będę walczył w przyszłym roku jak
dozbieram trochę pieniędzy. Wiecie taki remont to trochę kosztuje.
Jednak to dopiero po zimie, a do tego czasu wszystkie prace remontowe
zawieszam. Mieliśmy tego trochę w tym roku . Nowe
ogrzewanie centralne. Remont całego piętra
nr 2. Remont salonu. Oj była walka z płytami gipsowymi. Teraz zima idzie, więc trzeba nastawić się
psychicznie na białe szaleństwo. Nie wiem czy to dobrze, ale jestem człowiekiem,
który lubi zimę. Chyba jest dla mnie ciekawsza niż lato. Kiedy temperatura spada poniżej zera
i jeszcze na dodatek przywita biały puch czuję się naprawdę dobrze. Wiem, że
zimno może nieźle dokuczyć, ale przecież upały też to robią. Zima ma to
coś w sobie. Jest więcej czasu na kawę z rodziną itd.
Kurczę rozpisałem się teraz troszeczkę, a nie o tym chciałem
wam powiedzieć no, ale tak to jest z pisaniem. Kto się tym zajmuje ten wie.
Piszesz, wena przychodzi więc co robisz? Piszesz dalej. Wiecie już, że dopiero
niedawno założyłem bloga (niedawno hehe dobre sobie). Pierwszy wpis zrobiłem w
kwietniu, a potem totalny zastój twórczy i zupełnie nic nowego do października.
Oczywiście nie mówię że nic nie pisałem.
Coś tam pociłem te moje zgrubiałe paluchy. I naszło mnie ostatnio, dzięki
pewnej osobie, którą poznałem w Krakowie. Stwierdziłem - a co tam
zrobię drugi wpis. I stało się... jest drugi wpis. Cieszy mnie to
ogromnie zwłaszcza, że w ciągu ostatniego tygodnia wpadło ponad 400 wyświetleń
bloga. Nie wiem czy jest do dożo czy mało - Nie znam się. W każdym bądź razie
cieszy mnie to przeogromnie, bo coś się ruszyło. Fajnie. Jestem podbudowany jak
jasna cholera.
Dobra po wstępie przedstawiam co następuje. A to co
się kołata po mim czerepie wygląda tak. Wpadłem na pewien pomysł, jak
upiększyć to co robię na tym Blogu. Wymyśliłem sobie serię opowiadań, którymi
chciałem się z wami podzielić, nazwę ją Surrealistyczne Opowieści.
Mam już ze trzy takie małe tekściki, z którymi się z wami podzielę. Oto
nadchodzą ,,Koty". Idą, idą...Czekajcie z niecierpliwością Pozdrawiam J.S.Spider
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz