piątek, 23 listopada 2018

Bestia


Bestia


        Otworzyły się wielkie wrota, gdy pieczęcie zostały złamane. Czarna i zimna za nimi ciemność zionęła, której niczyj wzrok przebić nie mógł. Światło przed tą ciemnością strach czuło tak wielki, jak sama Canis Majoris.
Ruszył się w niej cień jakowyś. Chciał się wydostać. Czerwone dwa ślepia spojrzały z tej otchłani. Wtem próg przekroczyła i wyszła bestia potężna ze swymi sługami. Powstała z najczarniejszego dna piekielnych czeluści. Spostrzegła, że może się zadomowić na pewnej planecie błękitem oblanej. Ze skowytem szczęk metalicznych ruszyła z impetem. Udała się w podróż po ziemskim padole, pochłaniając wszystkie kontynenty.
Była świadoma, posiadła w akcie ohydy WASZ ludzki świat jako własny. Zbrukała go i skrzywdziła. Gwałt zadała, a jeszcze na koniec zatruła. „Giń, planeto w życie bogata! Będę to życie jadła! Śmierć życiu! Śmierć!” – tak bestia krzyczała.
Cwana była i chytra. Rozpędu nabrała z kostuchą wplecioną w łapy okrutne. Ludzkich dusz pragnęła. To ich najbardziej pożądała. Wchłaniać uwielbiała jedną po drugiej, zawsze tak samo, nieważne, czy młode, czy stare.
 Próżno przed bestią ucieczki wam szukać, śmiertelnicy. Nikt się przed nią nie schowa. Wędruje dzisiaj razem z obrotem kuli błękitnej coraz to dalej i dalej.
Nawet kilka dekad temu zrodziła córy tak bardzo na zgubę ludzkości przeklęte. I zrzuciła bestia z niebios te córy. Rykiem straszliwym orały powietrze, a ryk ten był tak przenikliwy, aż krew w żyłach mroził. Ktoś krzyknął w zachwycie dawno przed ich lotem, że atom będzie chronić ludzi niczym anioł, lecz pytam: jakim, do kroćset, sposobem, anioł śmierć niesie? Odpowiedź jest prosta. Ludzie! To nie anioł, lecz demon zagłady ze śmiercią w konszachtach.
Znasz dobrze człowieku te córy i ich przeznaczenie!
Te dwie, co na świat jako pierwsze przyszły, pokazały, co czynić potrafią, gdy brzuchy ich rozdarł nieujarzmiony atom. A miasta wiśni kwitnącej w jedno serca uderzenie serc tysiące wstrzymały.
 Uwierz w to, człowieku śmiertelny! Świat zginie z ręki bestii, która już dzierży w swych łapach miecz i siecze nim wszystko, co może. Wyryte na ostrzu miecza słowa „wojna, głód, zaraza i śmierć” zwiastują koniec. Koniec wszystkiego.
Lecz któż bestię tę stworzył? – pytam was śmiertelników?       
Czy zrobiłem to Ja? A może mój brat Lucyfer? Bądź kuzyn Belial? Spójrz w lustro, przemijająca istoto, za którą śmierć kroczy. Przyjrzyj się dobrze sobie. Czy widzisz tę poczwarę przed sobą? Masz odpowiedź, kto bestii ojcem i matką.
Jedno wam teraz powiem. Ludzie, nikczemnicy! Niech człowiek przeklęty na wieki wieków będzie razem ze swoją Technologią, bo ona jest bestią, która zrzuciła na świat swe atomowe dzieci. A powiem ci jeszcze, że pierwsze odebrały życie w Nagasaki i Hiroszimie, lecz są jeszcze tysiące miast na ziemskim padole, co je zgładzić i w pył radioaktywny zamienić można. Jam jest Szatan! Zło Pradawne, które siedzi na piekielnym tronie, lecz już niepotrzebne, bo TY, śmiertelniku, upadłeś niżej ode mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń