niedziela, 8 września 2019

Uwięziony




Kiedy skoczyłem z urwiska, poczułem się jak Bóg i ogarnęła mnie radość, jakiej nigdy przedtem nie czułem. To było cudowne uczucie, kiedy spadałem. Ci, co pozostali tam na górze, krzyknęli tylko z przerażenia, lecz ja miałem to w nosie, bo spadałem.  Usłyszałem tylko za sobą:
– Samobójca! – krzyczał jakiś facet, który przyszedł podziwiać widoki.
– Wariat! – darła się jakaś kobieta, może jego żona?
– Świr! – szlochał jakiś młodzieniec na klęczkach z twarzą w dłoniach. – On się zabije. Mamo, dlaczego on skoczył? Zginie przecież na dole!
 Ludzie wrzeszczeli niczym opętani.  Było ich wielu. Setki, może tysiące.  A ja tylko się śmiałem, kiedy wiatr świstał mi w uszach. Tak, wiem, że może trudno w to uwierzyć, ale miałem uśmiech na ustach, bo już nic się dla mnie nic nie liczyło. Ledwo kilka dni wcześniej zdałem sobie sprawę, że całe moje życie nie miało znaczenia ani sensu. Nie liczyło się to, co robiłem, gdzie robiłem i jak robiłem. Czekałem na śmierć latami i już myślałem, że umrę jako starzec, lecz po drodze życie mnie znudziło i przyszedł czas na samobójstwo.
Czułem, że dobrze zrobiłem, gdy oddałem skok w otchłań, lecz nie umiałem jeszcze wtedy powiedzieć dlaczego.  Po prostu  rzuciłme  się i już. Byłem Thorem, Zeusem, Buddą, Allahem, Chrystusem. Byłem Bogiem przez chwilę. Nie wiedziałem, wtedy jeszcze, że jestem zbawcą samego siebie. Nie wiedziałem, że zaraz stanę się wolny.  
Trwało to kilkanaście sekund.  Minuta minęła, aż w końcu uderzyłem o skały tam na dole. Moje ciało roztrzaskało się na tysiące drobnych, krwawych okruchów. Zupełnie jak szkło, które uderza o beton. Umarłem, odszedłem i wiecie co? To wcale nie bolało.
W końcu ta ludzka skorupa, nazywana przez was człowiekiem, przestała mnie więzić. Byłem jednym z Uwięzionych tak jak i wy teraz, lecz dzięki sobie  i tylko sobie, stałem się wolny.
Kim teraz jestem? Pytacie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jestem Nieśmiertelną Duszą, która teraz wędruje po innych wymiarach i światach. Odwiedzam planety, galaktyki, gwiazdy, a czasem wracam i patrze na ludzi, na ziemi.
Gdybym wiedział, że śmierć mnie wyzwoli, skoczyłbym w przepaść dużo wcześniej…
A Wy, Uwięzieni? Trwajcie w kłamstwie i żyjcie w złudnym świecie, gdyż nie wiecie, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero po skoku
w otchłań wprost w ramiona śmierci.  


2 komentarze:

  1. No masz 1.20 w nocy i taki wpis kolejny mega tekst ��kurcze aż mam ochotę skoczyć ��ale może na bungee ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Na bungee to też jakieś wyjście :) Ale tak miedzy nami, lepiej żyć pełnią życia i nie skakać zbyt wcześnie :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń