wtorek, 26 marca 2019

RODO I DLA PSA SIĘ ZNAJDZIE!




Hejka! Mam dla was przypowiastkę wiosenną. Ot, taką historię o psie i stopach jego pani, która tegoż psa na smyczy trzymała (pewnie po to, coby od niej nie spyrtolił gdzieś daleko, bo wredna baba była, jak się okazało, oj wredna). A jak to było, jak to się stało, że ona, ta babeczka, na mnie wyskoczyła z ryjkiem? I za co dokładnie – tego dowiecie się w tym wpisie.
         Ano tak to się stanęło. Staliśmy z Justyną na przystanku Teatr Bagatela, czekając na autobus. Stało też z nami wielu różnych ludzi. W sumie to nawet tłok jak na niedzielę o tej porze nie był też specjalnie duży. No, ale iluś tych ludzi czekało razem z nami na swój transport. No i teges. Stoimy se i gadamy o różnych sprawach.
I nagle wyłania się babeczka z małym yorkiem. Patrzę, idzie se na przystanek taki fajny kudłaty piesek na smyczy. Noż kurde, uroczy jak nie wiem.
I ta babeczka z tym psiakiem zatrzymała się dwa metry przed nami. A że akurat miałem przy sobie aparat, bo wcześniej robiłem Krakowskiego streeta, no to go odpaliłem, przykucnąłem i strzelam sobie fotki, foteczki, temu psiakowi i przy okazji stopom tej jego pani. I tak się kręciliśmy przez kilka chwil. I nagle jakby piorun trzasnął, jakby grom z jasnego nieba uderzył. Odwraca się do mnie już całkiem kobieta od tego psiaka i mówi władczym, piekielnym głosem:
– Nie życzę sobie, aby robił pan zdjęcia mojemu psu!
         Na co ja z uśmiechem na ustach:
– Oczywiście, nie ma najmniejszego problemu. – Wyprostowałem się, a na mojej twarzy zagościł obłędny uśmiech.
W babeczce to się aż gotowało, bo zmierzyła mnie wzrokiem, jakbym był jakimś rzadkim okazem w zoo (to pewnie przez moje długą brodę). W końcu odeszła kilkanaście długich kroków dalej i sobie tam przycupnęła z tym uroczym pieskiem. Mówię wam, był taki uroczy.
          Wniosek: RODO to już psy zaczęło obwiązywać i w niektórych przypadkach ludzkie stopy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń