Jest
taka czarodziejska knajpka, w której spotykają się różni ludzie. Ciekawi, weseli…
oczywiście zdarza się również, że przychodzą do niej osoby nudne, lecz takich jest bardzo mało, wiec
lepiej nie zwracać sobie nimi niepotrzebnie
głowy. Wszystkie te osobistości przychodzą do lokalu, aby porozmawiać o
życiu. A to piwo piją przy tym, a to coś bezalkoholowego, a to
jedzą coś smacznego. Bo prawda jest taka,
że jedzenie serwuje się tam bardzo dobre, łechtające podniebienie. Uwielbiam wcinać tam frytki o grubości kciuka
podawane z sosem szefa. Ich smak przenosi mnie w krainy, które są
pokolorowane jaskrawą farbą. Pewnie
niektórym wydaje się dziwne, że można tak pisać o frytkach. Ktoś powie „Przecież
to tylko frytki”. No właśnie nie! To nie są tylko frytki. Nigdzie nie jadłem tak dobrych jak tam, w tej magicznej knajpce.
Lokal
nie jest duży. Nie ma pięciu gwiazdek (gwoli ścisłości… nie ma ani jednej). Może
dla niektórych jest tam zbyt ciasno. Może
lokal jest zbyt mały. Może co poniektórzy duszą się w nim z tego powodu… Ale
wiecie co? Wcale mi nie przeszkadza rozmiar pomieszczenia i to, że nie ma
gwiazdek. Jest tam coś fajnego, coś, co mnie przeciąga, pewna
rzecz, która powoduję, że tam chodzę i
wypijam litry kawy przy barze. Knajpka ma coś, czego nie da się kupić za
żadne pieniądze świata. Coś, co przyćmiewa wszystkie gwiazdki. Chodzi mi o
klimat, jaki tam panuje oraz niesamowite jedzenie. Wszystko to zasługa właściciela
- Krzyśka oraz Pauliny. Knajpka tym fantastycznym
klimatem bije na łeb, na szyję inne lokale w okolicy. Jej niebanalny wystrój
przyciąga mnie niczym magnes. A czy wiecie, że klimat to podstawa? Jest niczym
dusza. Jeśli jakiś lokal nie ma czegoś
takiego, to niechaj przepadnie. Właśnie dla tej duszy chodzę do tego
magicznego miejsca i pije kawę litrami.
Można znaleźć mnie tam dosyć często, bo jest tam jak w domu. Rewelacyjna obsługa zachwyca kulturą osobistą przez cały tydzień. Spotyka się tam mieszanka towarzyska wartościowych ludzi, z którymi można rozmawiać o wszystkim, co ślina na język przyniesie bez skrępowania, bo jest to drugi dom. Zawsze znajdzie się tam ktoś wartościowy, ktoś ciekawy.
Jeśli
chodzi o Paulinę.. oczywiście nie mógłbym
nie wspomnieć o kobiecie, którą wszyscy nazywają „Pamela”, jednak zacząłem
się teraz zastanawiać, skąd się właściwie wziął ten pseudonim. Kiedy i jak to
się stało, że od niej przylgnął? Pozostanie
to na razie tajemnicą. Prawdopodobnie będę musiał o to zapytać Paulinę przy najbliższej okazji.
Z tą kobitką schodzimy na wszelkiego rodzaju
tematy. Nieraz jest sporo do
obgadania. Polityka , świat, uchodźcy napływający do
Europy… Na ogół komentujemy to, co jest aktualnie
na tapecie. Kiedyś nawinął nam się temat
„50 twarzy Greya”, z którego mieliśmy
kompletny polew. Czasem przy barze jest niezła chłosta z polskich polityków, zwłaszcza
z powszechnie lubianego Donalda Tuska. Kilka dni temu z kolei nawinął nam się
temat homoseksualnych księży, jednak nie doszliśmy do żadnych konkretnych
wniosków, więc rozmowa szybko zmieniła się w lekką dyskusję o wszystkim i o
niczym.
Mówiąc szczerze,
muszę przyznać, że miałem kiedyś dystans do Pameli. Wydawało mi się, że jest strasznie poważna i
mało sympatyczna. Jej wzrok przywodził na myśl Królową Lodu i czasami miałem
wrażenie, że Pamela mogłaby nim zabijać ludzi i zwierzęta. Myliłem się co do niej i źle mi z tym. Na szczęście nie rozpaczam na tym, bo po tym,
jak poznałem ją bliżej, pijąc kawę przy barze w tej magicznej knajpce ,
stwierdzam że jest z niej super
dziewczyna. Uwielbiam z nią gadać na wyżej wymienione tematy i dochodzić czasem
do ciekawych wniosków. Kiedyś na przykład wspólnie stwierdziliśmy, że Polska
powinna olać Unię Europejską sikiem prostym przerywanym i nawiązać współpracę z Rosją. Tak jakoś to wyszło w
rozmowie… :P
Gdyby ktoś z Was przejeżdżał kiedyś drogą wojewódzką
nr 948, która przecina Nową Wieś w gminie Kęty na dwie części, niechaj zajrzy do
magicznej knajpki naprzeciwko marketu Delfin. Gwarantuję, że „Kriss Kebab” przywita was
ciepło i uraczy daniami godnymi królów. Tam znajdziecie klimat, którego nie kupicie
za żadne pieniądze świata, a to wszystko dzięki Krzysztofowi i Pameli.
Kudi, jak już dodajesz fotu to tu piwinno się znaleźć kilka portretów (a przynajmniej jeden) ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKudi, jak już dodajesz fotu to tu piwinno się znaleźć kilka portretów (a przynajmniej jeden) ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej. No niestety nie ma :( Następnym razem się ogarnę. :) Przynajmniej tak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuń