wtorek, 9 stycznia 2018

Słowo na Nowy Rok


Kolejny rok za plecami i znowu jesteśmy starsi o te dwanaście miesięcy. Czas leci i nic go nie zatrzyma. Taki to on jest, ten nasz koleżka, złodziej życia. Z roku na rok mamy coraz więcej doświadczenia, takiego życiowego, i lat oczywiście, które lecą szybciej, aniżeli pociski z kałasznikowa.
 I tak się teraz zastanawiam: co przyniesie ten nowy, dwa tysiące osiemnasty? Może same dobre rzeczy? Oby tak właśnie było! Grunt to pozytywne nastawienie. Bez tego ani rusz od stycznia.




 W sumie zdałem sobie teraz sprawę, pisząc ten tekst, że mam nawet kilka postanowień noworocznych. LOL, jakoś tak wyszło, że jeszcze tydzień temu nie miałem ich wcale. Albo może powinienem napisać, że były, ale się nad nimi nie zastanawiałem jakoś specjalnie.


 Może też nie byłem świadom, że mam jakieś postanowienia, ale teraz, kiedy głębiej nad tym pomyślę, to chyba coś mi świta w głowie. Przecież jest kilka rzeczy, które mam ochotę zrobić. Są to takie moje małe rozkminy i na bank będę chciał wprowadzić je w życie w dwa tysiące osiemnastym.
 Pierwsze z nich – to, które chcę doprowadzić już do samego końca, to skończyć moją małą – wielką powieść, o której to pisałem w poprzednim tekście. Już prawie jest napisana! Prawie, bo jest kilkudniowy poślizg, ale spokojnie… Muszę napisać tylko kilka zdań i będzie koniec. Zrobi się, zrobi, bo w tym roku muszę ją przygotować do wydania i z tego na pewno nie zrezygnuję. Korekta i redakcja już są w toku. Takie oto różnego rodzaju wyczyny i figury akrobatyczne dopadły mnie już od początku Nowego Roku w związku z powieścią. Zobaczymy, co z tego będzie. Wyjdzie w praniu, jak to się mówi.
 Drugie postanowienie: wystawić w końcu tę moją sztukę, którą napisałem w dwa tysiące siedemnastym, a nad którą przesiedziałem ze trzy miesiące, jak nic. Tego bym chciał bardzo, bo wydaje mi się, że, skubana, jest naprawdę dobra i że świat jest na nią gotowy, lecz muszę uzbroić się w cierpliwość. Jak na razie to ja rozsyłam ją po teatrach i domach kultury, lecz odzewu zero, z żadnej strony. Nikt mi jeszcze nie odpisał na maile i trochę mi smutno, jednak muszę wierzyć, że w końcu uda się ją gdzieś wystawić.


Teraz tak sobie myślę, że niestety, ale nie jest łatwo wypromować takie rzeczy. Może gdybym miał więcej czasu, żeby poświęcić się takiej promocji? Być może udałoby mi się szybciej doprowadzić do jej wystawienia. Szczerze powiem, że nawet nie chcę być jej reżyserem, to zadanie zostawiam ludziom, którzy nadają się do tego lepiej ode mnie i mają większe doświadczenie w tych sprawach.
No! Tom napisał, co mi leżało na sercu. To są takie moje dwa główne postanowienia, które, mam nadzieję, że się spełnią. Trzymajcie kciuki.
Jest jeszcze szereg innych postanowień, które też chciałbym wprowadzić w życie. Rzucić w końcu papierosy! Nie palę już trzy tygodnie. Ani jednej fajki się nie chwyciłem przez ten okres i dobrze mi z tym, bo lepiej bez nich niż z nimi.
 Postanowiłem też zdobyć kilka nowych szczytów, bo od jakiegoś czasu strasznie zaniedbałem wypady górskie. Zeszły rok to był totalny zastój, jeśli chodzi o te sprawy. Może w końcu ogarnę te Bieszczady, bo jeszcze tam nie byłem, a słyszałem, że ładnie tam jest i ciekawie.
No to z takich ważniejszych postanowień chyba tyle. Więcej na chwilę obecną nie pamiętam, ale jak sobie kiedyś przypomnę to dam znać.

Pozdrowionka.

Uwaga! Zdjęcia wykonała maine szwester, Karolina 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń