– Tak, mamo? – odkrzyknął z góry chłopak.
– Co jest?
– Przyszła do ciebie jakaś paczka.
Kurier ci ją przywiózł. Chodź tutaj!
Kobieta nie kryła złości, lecz szybko pokwitowała
odbiór w drzwiach. Kurier zmył się od razu. Dostarczyć, oddać i spadać.
Najlepiej zrobić to jak najszybciej, żeby odbiorca nie zdążył odpakować i
sprawdzić, czy paczka jest cała.
John zszedł na dół po krótkiej chwili.
– O, jest moja nowa klawiatura –
ucieszył się chłopak.
– Zamówiłeś klawiaturę? Przecież
niedawno kupiłam ci nową. Była droga. Nawet bardzo.
– No tak…– zająkał się chłopak.
– Więc co się z nią stało?
– No bo wiesz, mamo… – zawahał się.
Oczy miał zimne i mętne.
– No mów… – ponagliła kobieta – Co się
stało z tamtą klawiaturą? Dałam za nią kupę szmalu. Naprawdę.
– No bo widzisz… graliśmy z chłopakami w
Counter Strike’a. O grubą kasę.
– O kasę? Ty sobie ze mnie jaja robisz?
John
przewrócił oczami i westchnął przeciągle.
– No, o kasę. Z kumplami. Wygrana
drużyna mogła nieźle zarobić…
– No dobra. Graliście o kasę i co?
– No tak, graliśmy o kasę.Kobieto, co do
ciebie nie dociera?
– Tylko nie tym tonem John. Jestem twoją matką! Trochę szacunku,
gówniarzu…
– No sorry. Dasz mi paczkę? – uniósł
brwi w nadziei.
– Za chwilę. Najpierw to chciała bym się
dowiedzieć co z tamtą klawiaturą?
– No, kurde, graliśmy o kasę…
– I?
– No i przegraliśmy. – chłopak spuścił
oczy.
– I? – Uniosła brwi. – Co się stało z
klawiaturą za prawie trzy stówy?
– No i w nerwach to ją w sumie rozwaliłem.
. Biłem po niej pięściami… Wkurzyłem się,
bo przegrałem sto złotych i musiałem oddać tym gnojkom, którzy wygrali.
– Rany… – sapnęła mama Johna –To już
trzecia w tym roku. Hamuj się, młody człowieku, bo następnym razem nie
dostaniesz kieszonkowego…
– O nie… Nie mogłabyś mi tego zrobić. Co
to, to nie.
– A i owszem, mogę ci przykręcić
kurek,, i nie będziesz miał kasy na żadne głupie zakłady. Lepiej, żeby to była
ostatnia klawiatura, bo gorzko tego pożałujesz.
– To jest groźba?
– Tak.
– Ale z ciebie suka…
– Cały czas cię słyszę. Nie mów tak do
mnie.
– Dobra.
– No to masz. – Wręczyła mu paczkę.
Chłopak wziął sprzęt i szybko pobiegł
na górę, aby od razu podłączyć klawiaturę do komputera stacjonarnego. Usiadł
przed komputerem i zaczął pisać.
Drogi Pamiętniczku. To znowu ja, John. W
końcu mam nową klawiaturę, ale nie na wiele mi się ona przyda. Laleczka ma już
plan. Stara jak zwykle trochę sapała, kiedy kurier z nią wpadł do naszego domu.
Zawsze tak zrzędzi. Co za sucz.
Klawiatura wygląda super i sprawia, że czuję
się jak gamingowy bóg.Nikt mi już nie podskoczy w Counter Strike’a. Rozwalę wszystkich po kolei. Rozwalę i już. Chyba że dzisiaj zrobię to, co mi każe laleczka,
a ona ma plan i to całkiem niezły.
Kocham
moją laleczkę, która mówi do mnie od jakiegoś czasu. Skumplowałem się z nią.
Jest bardzo fajna i zrobię wszystko, co mi każe. Wskoczyłbym za nią w ogień. Nikt
mnie nigdy tak nie rozumiał jak ona. Jest ze mną cały czas. Rozmawiamy
codziennie. Zamknięci jesteśmy w moim pokoju
i gadamy do rana. Niemal przez cała noc. Laleczko, kocham cię. Jesteś całym moim światem.
i gadamy do rana. Niemal przez cała noc. Laleczko, kocham cię. Jesteś całym moim światem.
Cholera!
Dlaczego literka B jest tak daleko od mojego palca wskazującego, którym nie
mogę za bardzo do niej dostać?
Ciężko
mi się ją pisze, bo muszę dopiero wyczuć te klawisze.
Ja
jeszcze nie idę spać, bo laleczka ma dla mnie zadanie. Wczoraj już coś napomknęła.
Za chwilę może być bardzo ciekawie w naszym domu. Dobranoc, Pamiętniczku. Muszę
z nią pogadać. Wzywa mnie do siebie. Szepce do ucha i mówi, że mam zabrać nóż z
biurka.
– No – rzucił do siebie
chłopak – test nowej klawiatury zaliczony pomyślnie.
– Teraz możesz iść spokojnie na dół
do kuchni – przemówiła nagle laleczka wyrwana jakby z letargu.
Siedziała na łóżku i patrzyła stalowymi oczyma na Johna.
– Tak, masz rację. Muszę tam iść
laleczko. Nie ma wyjścia.
– Wiesz, co masz zrobić? – uśmiechnęła
się laleczka. Oczy dalej miała puste i zimne jak trup.
– Tak. – odrzekł chłopak – Mam nożem
zadźgać swoją matkę. A potem –zaśmiał się szyderczo – a
potem podetnę sobie żyły. Ha ha ha ha, Będzie dwa w jednym. Normalnie dwa w jednym.
– Dokładnie, mój miły chłopczyku – odezwała
się laleczka cienkim głosikiem.
Chłopak wypiął klawiaturę z komputera i
rozwalił ją, uderzając o ścianę. Łup, łup, łup, łup!
– Ej, co tam się dzieje na górze? –
dobiegło z dołu. – Co to za hałasy, John?
– Nic, nic, mamo. To tylko test klawiatury
– odkrzyknął chłopak. – Nie przejmuj się tym. – A po cichu dodał: – Zaraz i tak
umrzesz, suko. Zaraz cię załatwię i nawet o tym nie wiesz. Nawet nie zipniesz,
kiedy wpakuję ci nóż w gardło, a potem w serce i bebechy. Dźgnę cię tyle razy,
ile tylko się da. To będzie czyta przyjemność.
– A potem ja wypiję tę krew – zaśmiała
się laleczka szyderczo.
Łup, łup, łup, łup! Klawiatura poszła w
drzazgi.
– I co teraz robimy, laleczko? – rzucił
John.
– Zabij swoją starą, ot co.
Czekaliśmy na to całe lato. Do tego cię przygotowałam – odparła laleczka. – A
potem podetnij sobie żyły. Musi być pełno krwi.
Chłopak wyciągnął ze swojego biurka
wielki kuchenny nóż, który ukrył tam kilka tygodni wcześniej. Leżał tam od
dawna i czekał tylko na okazję. Chłopiec poszedł z nim na dół. Trzymał go mocno
i pewnie.
Laleczka uśmiechnęła się do siebie. Plan
działał jak za każdym razem, kiedy kogoś opętała.
– Będę teraz musiała znaleźć nowego
właściciela – powiedziała ze smutkiem. – Lubiłam tego chłopaka.
– Z jej oczu ziała czarna pustka. Z dołu dobiegł krzyk kobiety. Laleczka zaczęła
się śmiać. To był śmiech straszny i zimny jak lód…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz